generalnie sprawa wyglądała tak, że założyłem jakis bardzo ciekawy temat w valhalli. nie pamiętam już jaki, ale tak własnie było. ktostam nawet cos napisał, fajnie było i w ogóle. wtedy jednak administracja troche prężniej działała niż dzis, i temat z jakiegos powodu został zamknięty. zrobiło mi się smutno, pomyslałem sobie "kurcze, fajny temat, nie wiem o co im chodzi, otworzę". otwarłem. ostudził mnie trochę warn na tydzień za otwarcie tematu zamkniętego przez moderację. dobra, mija ten tydzień, wracam smutny na forum, już się nie sadzę. JEB, kolejny ban, tym razem na bodajże miesiąc. nie wiem co jest grane, pytam rokiego, grabaża, markara czy z kim tam się wtedy kolegowałem co mam w warnlogu - "ponowne otwieranie zamkniętego tematu". wpieniłem się tak mocno że napisałem na fejsie do Tymka, on umył ręce bo nie zajmuje się już forum. poszedłem więc ze sprawą do gnyska, spytałem go co jest grane, bo w końcu nic nie otwierałem, nie jestem kretynem (trochę byłem, ale już nie tak jak w 2009). on na to że wszystko jest w logach. ok, super. nie kłócę się z adminem, jestem naiwnym 12-latkiem, na pewno by mnie nie okłamał. może zapomniałem. fajnie w chuj. ban na miesiąc, no czad. odsiedziałem bana, wracam, nadrabiam zaległosci, zauważyłem że nie ma już opcji otwierania/zamykania tematu. gnysek w jakims poscie tłumaczył, że usunął ją, bo nie było widać kto otwiera tematy. cios prosto w serce. gnysek, jesli to czytasz, to mam nadzieję, że poczujesz się strasznie podle - wykiwałes 12-latka. niezle. szacun. (jest tak gdzies 80% szans że w srodku połowy zdań gubię sens, piszę to o 01:46 pod wpływem silnych emocji)